ELVIS COUNTRY (1971)

100 0 0
                                    

„Elvis Country". „Muzyka country zawsze miała wpływ na moją muzykę, która jest połączeniem country, gospel i rythm'n'bluesa", tłumaczył podczas konferencji prasowej w Huston Astrodome w 1970 roku Elvis Presley. „Jako dziecko pozostawałem pod wpływem tego wszystkiego".

W jego wypowiedzi nie było cienia jakiejkolwiek autokreacji czy przesady. Piosenkarz, który wzrastał przy dźwiękach przebojów takich pionierów muzyki bluegrass i country jak Bill Monroe czy Lester Flatt i jego Foggy Mountain Boys często dawał wyraz swojej sympatii dla tego gatunku zarówno podczas swoich koncertów jak w trakcie sesji nagraniowych.

Nie inaczej było w również czerwcu 1970 roku podczas sesji nagraniowej w Nashville, która na kartach muzycznej historii zapisała się jako„maraton w Nashville" (jej historię pokrótce opisałem w poprzednim rozdziale). Zarejestrowana wówczas ilość countrowego materiału była na tyle duża, że z powodzeniem wystarczyła na nowy album a nawet kilka singli. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że spora część utworów wchodzących w skład okrzykniętego po latach zgodnym chórem złożonym z wielbicieli Elvisa i wybitnych krytyków muzycznych „najlepszym albumem Presleya z lat siedemdziesiątych" longplaya powstała... przez przypadek – w trakcie spontanicznych jam session urządzanych przez wokalistę z członkami sekcji rytmicznej pomiędzy nagrywaniem właściwego materiału!

Sesje nagraniowe były dla Elvisa niczym zawody sportowe", wspominał w jednym z wywiadów grający w tamtym czasie na gitarze basowej Norbert Putnam. „Wytwarzał w pomieszczeniu tyle adrenaliny". Nigdy nie było wiadomo co zrobi i co zaśpiewa. Był nieprzewidywalny a to z kolei sprawiało, że obsługa studia (a w szczególności inżynierowie dźwięku) pozostawali w stanie pełnej gotowości nawet w trakcie przerw czy czasu wolnego (wymuszonego czasami np. przez konieczność zmiany taśmy w magnetofonie). Kiedy tylko zaczynał śpiewać niemal odruchowo wciskali przycisk z napisem 'nagrywanie' i pozwalali by magnetofon rejestrował wszystko to co działo się za szybą control roomu.

Czasami, jak podczas pierwszego dnia czerwcowego 'maratonu w Nashville', 4 czerwca 1970 roku, zdarzało się bowiem, że zaimprowizowany jam z członkami zespołu przeradzał się w regularną sesję, w efekcie której lista tzw. wersji master (gotowych, ukończonych utworów) poszerzała się o kilka lub kilkanaście nowych, ponadplanowych tytułów.

Dokładnie tak wyglądało tamtego czwartkowego wieczora. Po zarejestrowaniu w moim odczuciu jednej z najważniejszych i najpiękniejszych ballad (lecz często niedocenianej) jakie powstały podczas tych czerwcowych dni w Studio B w Nashville, „The Sound Of Your Cry", zarządzono pół godzinną przerwę. Było kilka minut po pierwszej w nocy. Producent Felton Jarvis wydawał się być zadowolony z dotychczasowego przebiegu sesji. Nie licząc spontanicznego medley „Mystery Train/Tiger Man" zagranego na rozgrzewkę w jej pierwszych minutach na taśmach miał już cztery ukończone, stojące na bardzo wysokim poziomie piosenki - „Twenty Days And Twenty Nights", „How The Web Was Woven", „I've Lost You" oraz wspomnianą powyżej „The Sound Of Your Cry". Dalsze nagrania zamierzano kontynuować po przerwie. Po krótkim odpoczynku sesja przybrała jednak zupełnie inny bieg... i przerodziła się w niczym nieskrępowany, swobodny jam session wypełniony starymi przebojami country a nawet standardami muzyki bluegrass.

Jedną z pierwszych piosenek jaką Elvis zaproponował na chwilę po ponownym wejściu do studia była „Faded Love", którą musiał pamiętać jeszcze z czasów szkolnych. W tamtym czasie bowiem(dokładnie w roku 1950) piosenka ta święciła tryumfy w wykonaniu Boba Willsa (nazywanego 'królem stylu western swing' i tego samego, któremu wiele lat później Waylon Jennings zadedykował swój hit „Bob Wills Is Stil The King") oraz jego grupy The Texas Playboys.

Jak niebo nad nami będzie tęsknić za gwiazdami" („as heaven would miss the stars above"), zaczął niepewnie Presley próbując odnaleźć w pamięci słowa hitu sprzed lat. „Z każdym uderzeniem serca wciąż myślę o tobie i pamiętam naszą przemijającą miłość" („with every hearbeat I still think, think of you and remember our faded love"), improwizował lecz tym razem pamięć go zawiodła i nie zdołał sobie przypomnieć reszty tekstu. Powtórzył więc raz jeszcze zapamiętaną drugą strofę i przy wybrzmiewających jeszcze dźwiękach gitar i perkusji (tworzących prostą countrową aranżację) zapytał: „mamy do tego słowa Lamar (Fike, przyp.autor)?"

ELVIS: Wszystkie płyty króla 1966 - 1977Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz